Francja, Dania, Belgia, a teraz Holandia. To właśnie te państwa wprowadziły już zakaz noszenia burki w miejscach publicznych takich jak szkoły, szpitale, środki transportu czy sądy.
Za złamanie zakazu grozi mandat w wysokości 150 euro. Pracownicy transportu publicznego, np. maszyniści czy kierowcy autobusów są zobowiązani czuwać nad tym, czy wszystkie kobiety przestrzegają nowych zasad.
Holenderska policja chce jednak uniknąć chaosu i po omówieniu sprawy z rządem nie będzie podejmowała pościgu za tramwajem będącym w ruchu, w którym podróżuje osoba z zakrytą twarzą w sposób naruszający wprowadzony dekret.
Jednak pomimo zakazu noszenia burki, kobiety, które zdecydują się dalej je nakładać, nie będą musiały płacić grzywny. Jak to możliwe? Otóż organizacja partii islamistycznych w Rotterdamie NIDA zobowiązała się płacić mandaty za kobiety, które nie dostosują się do zasad.
Holenderski polityk Geert Wilders, który zgłosił pomysł zakazu, uzasadnił go potrzebami integracji kobiet do życia społecznego i zawodowego Holandii.
Czy według Ciebie inne kraje powinny brać przykład?