Właściciel jednej z gdyńskich knajp poszukuje pracownika. W tym celu zamieścił w Internecie ogłoszenie o pracę. Jednak to, co napisał wywołało ogromną falę krytyki i o całej sprawie zrobiło się bardzo głośno nie tylko w Polsce, ale i na Ukrainie. Dlaczego ta wiadomość dotarła aż do naszych wschodnich sąsiadów? Już wyjaśniamy.
„Zero Ukraińców czy innych podobnych” – brzmiał jeden z wymogów, by zostać zatrudnionym.
Po tym, jak wpis trafił na Facebooka, wylało się morze negatywnych komentarzy, a właściciel knajpy został oskarżony o ksenofobię. Jednak mężczyzna nie widzi w tym nic złego, a na ataki ze strony Internautów odpowiada między innymi: ”Zamknijcie głupie mordy skoro Was oferta nie interesuje”.
Na facebookowym profilu jego restauracji napisał zaś, że: ”Klientów szanujemy, podludzi nie”.
Cała sprawa stała się na tyle nagłośniona, iż do akcji musiał wkroczyć prawnik właściciela knajpy.
Jak podaje ”Wprost”, prawnik Łukasz Kowalski broni swojego klienta w następujący sposób:
”Zrobił to w chwili swojej niedyspozycji. Wcześniej nie przejawiał takich zachowań, w restauracji pracowały w przeszłości osoby z Ukrainy i nie było to żadnym problemem.”
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył w tej sprawie zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy oraz prokuratury w Gdyni.