Renee Bach była jeszcze nastolatką, kiedy opuściła swoje małe rodzinne miasto w stanie Wirginia (USA) i przeniosła się do Ugandy, by spełnić swoją misję.
W 2009 roku założyła chrześcijańską organizację non-profit, służąc dzieciom w południowo-wschodniej Ugandzie, najpierw zapewniając bezpłatne posiłki potrzebującym rodzinom, a następnie oferując bezpłatne leczenie szpitalne i ambulatoryjne.
Pomagając tamtejszym dzieciom, współpracującym z miejscowymi lekarzami i pielęgniarkami, Renee Bach twierdzi, że w ciągu ostatnich kilku lat skutecznie leczyła tysiące niedożywionych dzieci w wiejskich, ubogich społecznościach regionu.
Jednak proces wypełniony szeroko zakrojonymi oskarżeniami, który został złożony w Ugandzie na początku tego roku, przedstawia zupełnie inną historię, twierdząc, że kobieta, która nie ma wykształcenia medycznego, diagnozowała i leczyła dzieci, co doprowadziło do setek śmierci.
Jedna z byłych wolontariuszek oświadczyła, że Renee Bach rzekomo „często nosiła stetoskop na szyi i była świadoma, że jest znana w społeczności jako lekarz, jednak lekarzem z wykształcenia nie była”.
O sprawie zrobiło się głośno, gdy kobieta została oskarżona przez matki, które twierdzą, że przyczyniła się do śmierci ich dzieci. Ostatecznie zakłada się, że mogła doprowadzić do zgonu aż 105 dzieci, ponieważ zajmowała się rzeczami, które mogą być przeprowadzane tylko przez wykwalifikowane osoby, np. robiła transfuzje krwi, zakładała cewniki dożylne, a także diagnozowała dzieci z objawami HIV i AIDS.
Renee Bach nie przyznaje się do zarzutów.
”Dzieci umierały, tak jak umierają w każdym innym zakładzie opieki medycznej. Jednak nie jest prawdą, że ja je zabiłam” – mówi misjonarka.
Proces kobiety ma ruszyć na początku 2020 roku.