Kostkowo na Pomorzu – to właśnie tam swoją posługę kapłańską sprawuje proboszcz, który zabronił wniesienia trumny do Kościoła podczas pogrzebu.
Kiedy Pani Ewa Lalowska udała się do proboszcza w celu omówienia szczegółów pochówku swojego ojca, usłyszała, iż trumna w żadnym wypadku nie może znajdować się w Kościele.
Ksiądz Robert Mayer argumentując swoją decyzję powiedział, iż zmarły ”był pijakiem i rzadko bywał w Kościele”, a brak jego zgody miał być nauczką dla pozostałych parafian.

Pani Ewa co prawda przyznaje, że jej ojciec lubił czasami wypić alkohol, jednak nie robił przy tym nikomu żadnej krzywdy, a ponadto był bardzo religijnym człowiekiem, który wbrew słowom proboszcza uczęszczał do Kościoła, przyjmował regularnie kolędę, a ściany jego domu ozdabiały święte obrazy.
Ostatecznie ksiądz zgodził się, by trumna stała przed Kościołem, a Pani Ewa zostawiła w ofierze 200 zł.
Jednak to, co wydarzyło się w dniu pogrzebu, przeszło wszelkie możliwości. W czasie, gdy przed świątynię podjechał karawan z trumną, z kościoła wybiegł wikary i kazał natychmiast przestawić karawan 100 metrów dalej. Żałobnicy próbowali się sprzeciwiać, ale usłyszeli tylko, że to decyzja proboszcza, który winę za to ”nieporozumienie” zrzuca znowu na wikarego.