Nasz świat jest pełen sprzeczności i nierówności. Eksperyment Model Pranksters pokazał nam, że dla wielu ludzi wygląd i pozycja społeczna są wyznacznikami tego, czy warto komuś pomóc. Jak smutne jest to stwierdzenie.
W pierwszej części eksperymentu mieliśmy do czynienia z mężczyzną w eleganckim garniturze. Przechodzący obok niego przechylali się ku niemu z niepokojem w oczach, pytając czy potrzebuje pomocy. Obserwując ich bezinteresowność, można było uwierzyć w dobroć ludzkiej natury. Jednak druga część eksperymentu zburzyła nasze nadzieje.
Tym razem Danny, przebrany za bezdomnego człowieka, spędził całe dwie godziny na ulicy, cierpiąc i będąc ignorowanym przez społeczeństwo. Prawie nikt nie zainteresował się jego losem. Był tylko strzępkami ludzkiego piękna, które zostały bezlitośnie zdeptane.
Najbardziej poruszający moment eksperymentu był, gdy inny bezdomny podszedł do Danny’ego i wyciągnął pomocną dłoń. W ich oczach można było dostrzec wspólne rozumienie, wzajemne pragnienie zrozumienia i wsparcia. To jedyny moment, w którym Danny poczuł się człowiekiem, a nie bezdomnym.
Wśród naszych społeczeństw panuje straszliwa hipokryzja. Skazujemy na margines społeczny tych, którym nie zawsze się udało, ignorujemy krzywdę innych, odkładając swoje problemy na drugi plan. Czy naprawdę chcemy żyć w społeczeństwie, które pomaga tylko tym, którym się udało, a kopie leżących?
Każdy z nas powinien się zastanowić, jak my sami reagowalibyśmy na sytuację Danny’ego. Warto pamiętać, że niezależnie od wyglądu czy pozycji społecznej, każdy zasługuje na naszą uwagę i pomoc. Nie możemy pozwolić, aby nasze społeczeństwo stawało się coraz bardziej zimne i obojętne na czyjeś cierpienie.
Czas wyciągnąć pomocną dłoń każdemu potrzebującemu. Tylko wspólnie jesteśmy w stanie zmienić ten świat na lepszy.